Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

sobota, 3 listopada 2018

Ostatnia rozmowa?

Żona wykrzyczała mi, że żyje w celibacie... przeze mnie, że gdy na dyskotece dotknie ją jakiś facet za rękę, to ucieka, nie wie jak sie zachować. Gdy to mówiła jej twarz ukazywała żal, obrzydzenie do mnie. Nie życzę nikomu zobaczyć oczy kogoś bliskiego, mówiącego o czymś takim i w taki sposób. Bolało mnie to, że zapomina, iż ja także żyje w celibacie ale to już nie ważne... wraz ze swoim kalectwem jestem gdzieś z boku, dalej jest Ona - zdrowa, obwiniająca mnie za Nasze i jej decyzję. Oddzieliła grubą kreską te oba światy. Nie ma w tym już czarnego i białego, wszystko jest szare, nieokreślone. "Nie poradziłam sobie z życiem z kaleką"... prawda jest taka, że miała prawo sobie nie poradzić, nie ważne, iż takiego mnie poznała i nie wiele się w tym względzie zmieniło. Bez różnicy ostatecznie też jest to, jaki byłem, jestem, czy walczyłem i czy nie odpuściłem. Zmieniłem się "Ja" w jej głowie a następnie w sercu. "Nie kocham cię" ... "nie ma dla nas szansy" - tymi słowami chyba wszystko skończyła... Nie wiem co będzie dalej, nic do mnie nie mówi, patrzy na mnie z pogardą. Podczas tej rozmowie zauważyłem jednak jak wiele ze wspomnień żona wyparła, jak przypisuje mi cechy (złe) których nie mam, jednocześnie niczym tego konkretnym nie uzasadniając, jakbym co najmniej dotychczasowym życiem dowiódł, że takie cechy mogę mieć. Może po prostu żona chce coś sobie ułatwić, znienawidzić mnie itd. W tym momencie siedze i myślę jak zniknąć z jej życia a nie zniknąć z życia małej - nie wiem co zrobić... napisałem wiadomość do pobliskiego DPS, mają dać mi odpowiedź w poniedziałek ale koszt pobytu to 145 zł dziennie co oznacza, że pracował bym jedynie na pobyt tam a gdzie utrzymanie córki? Poza tym nie chciał bym aby córka wiedziała gdzie mieszkam... Nie chce wrócić do rodziców - oboje pracują a przede wszystkim nie chce już nigdy więcej być uzależniony w sensie opieki, od osób z którymi związany jestem emocjonalnie. Pewnie żonie wydaje się, że to ona jest w trudnej sytuacji.. to tak jak z tym celibatem - jest niczym na tle braku codziennego ciepła, wiem bo doświadczyłem jednego i drugiego. Nie ma mnie... po prostu mnie nie ma. Ktoś kto doznał czegoś takiego wie, o jakim niebycie mówię..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz