Biorąc pod uwagę to co zaproponował Rzecznik Praw Dziecka (poszerzenie kontaktów i sformalizowanie rozmów telefonicznych), spodziewana apelacja żony może dotyczyć nie tylko alimentów, ponieważ do końca postulowała abym widywał się z córką w hotelu na miejscu - bez zabierania do siebie. Wychodząc z sali sądowej spojrzała na mnie z nienawiścią, jakby faktycznie wierzyła, że opowiadałem zmyślone rzeczy lub o życiu kogoś innego.
Nienawidzi mimo, że tego dnia ponownie dopuściła się możliwego do udowodnienia jej kłamstwa, składając tym samym fałszywe zeznania (zaprzeczyła, iż kiedykolwiek proponowałem jej zabranie córki w dni inne niż wskazane jako minimum w postanowieniu sądu - dołączyłem w poście serie screenów - widać z nich, że wielokrotnie chciałem zabrać córkę lecz odmawiała bądź ignorowała mnie). Podczas swoich zeznań powiedziała jednak coś znacznie gorszego, że chciała ode mnie odejść już w okresie starania się o dziecko i jego narodzin - wykorzystała mnie więc... i dosłownie w taki sposób, zapytał ją o to sąd.
Oznacza to, że nie zamierzała ze mną być gdy najpierw 3 lata "zarabiełem" się odkladając na kupno mieszkania, a następnie przez 3 kolejne na jego spłatę i remonty. Nie tylko oszukano mnie ale pozwolono abym niszczył sobie zdrowie, w zamian za obietnicę tworzenia rodziny... obłuda, fałsz i wyrachowanie.