Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

czwartek, 26 marca 2020

Brak córki, polskie prawo i leczenie..

Stres dobija i znów odbiera mi coś ważnego, znów źródłem stresu jest ona, to jakby miało nigdy się nie skończyć. Jestem w trakcie leczenia - pierwszego odkąd żyje a trochę żyję już na tym świecie i dotąd nie było nadziei. Jedynie intensywna rehabilitacja odbierająca codzienność i normalne życie... teraz jest lek lecz normalne życie odbiera coś innego. Wchodzę zmotywowany na salę, zostawiam na niej pot i łzy, wychodzę, mijam kącik dla dzieci w miejskiej przychodni i wszystko pęka, rzuca mnie na kolana... znów to uczucie, że nie ma przy mnie mojego serca, Mojej córeczki. Nie widziałem Jej 3 miesiące, ostatnio 3 tygodnie nie dawała mi Jej nawet do tel. Nic nie mogę zrobić, istniejące rozwiązania prawne to jedynie teoria. Jest wyrok sądu a w dni widzeń otrzymuje sms, że córka chora a gdy jadę na miejsce, wywozi Ją na cały weekend. Zglaszam policji i wracam ponad 300 km w jedną stronę. Ustaliłem, że już nie mieszkają w dotychczasowym miejscu - nowego adresu nie chce mi podać (mieszka z nowym wujkiem a w jego mieszkaniu przechowywane są skradzione od jej koleżanki z domu meble i sprzętu - okradła swojego faceta jak w listopadzie żona okradła mnie / nas), a sądy z powodu epidemii nie działają. Gdy działają jest niewiele lepiej.. dlatego jestem po 4 zastrzyku, do każdego podchodzę dla Niej, z myślą o Jej przyszłości.. lecz nie czuje żadnej poprawy. Czuje większą bezradność w walce o zdrowie i córkę, niż gdy walczyłem o żonę i małżeństwo. Nie zasługiwała na bycie moją żoną i nie zasługuje na córkę, na bycie Jej matką. Jest potworem odbierającym ojca własnemu dziecku... dzień w którym stracę więź z córką będzie dniem mojej śmierci, nawet jeśli wciąż bić będzie moje serce. Bez córki czuje się jak dłoń pozbawiona 4 palców, nie nadająca się do użytku, brzydka, nienaturalna..
Jest taki film... "Tato", oglądałem go ok. 20 lat temu sądząc, że mnie nigdy to nie spotka: https://www.youtube.com/watch?v=ZzS7mMJ5WVA Nic tak nie boli jak brak dziecka, jak świadomość, że ono jest tam... gdzieś. Dziś nawet nie wiem gdzie...

poniedziałek, 9 marca 2020

Brak córki i złamanie postanowień sądu

W ubiegły weekend zgodnie z wyrokiem sądu, miałem widzenia z córką - pojechałem po Nią, ona miała odwieść. Od tygodnia nie odbiera telefonu, nie mogę porozmawiać z córką, usłyszeć ją. W czwartek napisała, że mała jest chora - mam  nie przyjeżdżać. Napisałem, że przyjadę, wezmę Ją do lekarza i jak stwierdzi, że córka nie nadaje się na podróż to jej nie wezmę. Nie zgodziła się. Potem już nie odpisała. Pojechałem na wyznaczoną godzinę lecz zabrała gdzieś córkę, więc zgłosiłem - sporządzono na Policji notatkę o utrudnienie widzeń a wieczorem patrol pojechał sprawdzić czy są w mieszkaniu - nie było. Zostałem na noc w mieście, ponowiłem w sobotę próbę kontaktu - znów w mieszkaniu nikt nie otwierał a wieczorem znów pojechał patrol - dalej nikogo nie było lecz sąsiedzi zeznali, że ktoś tam wrócił późną nocą, już po wizycie Policji. Łącznie od blisko 2 mc-y nie widziałem córki, od ponad tygodnia z Nią nie rozmawiałem - jest na skraju wytrzymałości emocjonalnej... gdy ostatni raz rozmawiałem z córcią cieszyła się na mój przyjazd - prosiła o tablet i ulubioną lalkę na drogę. Wracałem z tym wszystkim ze łzami w oczach... słona woda tęsknoty i szczerej nienawiści. Ponowie wniosek o zabezpieczenie kontaktów, wraz z przyznaniem mi córki. Zgłoszę o karę finansową za niezrealizowane widzenia i rekompensatę poniesionych kosztów - ok. 600 zł. Paliwo i hotel. Nie o pieniądze w tym wszystkim jednak chodzi, lecz o to, że nie da się nie tęsknić, ta rana się nie goi. W weekend skontaktuje się ze stowarzyszeniem walczącym o prawa ojca - nie mam pojęcia jak oni działają i co to da ale spróbuje wszystkiego. Dziś ponownie była tam Policja - ustalili, że córka jest w mieszkaniu ale opiekuje się Nią koleżanka. Żona jest w pracy na drugą zmianę w miejscowości oddalonej o 50 km (kluczowym argumentem forsowanym w sądzie było, że wyjechała tak daleko aby mieć pracę na miejscu - w moim miejscu zamieszkania miała do pracy 10 km). Jej zachowanie jest odpowiedzią na decyzję sądu, iż ma ode mnie odebrać córkę po tym jak wezmę Ją od niej. Nie może również znieść, że pomniejszono jej alimenty o 300%. Mam wciąż wiele siły i nie odpuszczę... wiem jednak, że jeśli coś mnie jeszcze złamie to brak dziecka. Już to wiem.

wtorek, 3 marca 2020

Druga sprawa rozwodowa

Pod koniec ubiegłego miesiąc odbyła się druga sprawa - generalnie nie stricte rozwodowa lecz będąca następstwem złożenia przeze mnie wniosku (już drugiego) o zabezpieczenie kontaktów z dzieckiem, przy czym wystąpiłem o to aby córka była przy mnie.... niestety nie udało się, ale nie do końca jest to porażka. Sąd nakazał żonie odbieranie dziecka ode mnie z domu - na jej koszt a więc będzie jeździć tak jak ja jeździłem - pół Polski i alimenty wyda na paliwo. Sąd okroił wysokość alimentów z wnioskowanej przez żonę kwoty 1500 zł do 500 zł. Co drugi weekend córka ma być u mnie więc to bardzo mało... nie myślę jednak o tym teraz bo zwariuje. Boli... bardzo boli. Na koniec rozprawy sędzina nie zostawiła suchej nitki na żonie ale i na jej adwokatce - odniosła się do wyssanych z palca roszczeń finansowych i kosztów życia po wyprowadzce podkreślając przy tym, że podawane powody wyprowadzki nie przekonują ławę sędziowską a także, że żona dokonał wyboru i sama zdecydowała się na wyższe koszty życia i trudności. Potępiono jej wyjazd, zabranie córki i ruchomości z naszego domu. Sędzina dodała, że jest rozczarowana postawą mecenas powódki, iż pozwala swojej klientce na takie poczynania. Najważniejsze dla mnie było co innego: padły słowa, że gdyby nie niepełnosprawność córka była by przy mnie. Nie odpuszczę jednak... teraz chwilowo skupię się na procesie rozwodowym - prawdziwe światło zostało już rzucone na żonę i nasze małżeństwo... następnie znów zawalczę o swoje dziecko. Wychodząc i mijając mnie, żona parsknęła z drwiną. Jest także wściekła, iż wynająłem nasze mieszkanie na zasadzie użyczenia w zamian za opiekę. W swojej bezsilności drwiła w sms z mojej niepełnosprawności.