Długo nie pisałem a w między czasie zleciał maj i czerwiec właściwie też już się kończy. Dziś jednak pierwszy dzień od nie pamiętam kiedy mam czas - tak jest go ciut więcej i odpoczynek jest wskazany. Przechodząc jednak do blogowej rzeczy, po świętach Wielkanocnych które w końcu mogłem spędzić z córką, również w majówkę mogła być ze mną - także pierwszy raz od 2018 r. Brutalnie to brzmi i w praktyce brutalne też jest - jak się ostatnio ponownie przekonałem są osoby które nie są w stanie tego pojąć albo zwyczajnie nie chcą bo tak jest łatwiej poukładać sobie w głowie gdy robimy coś złego. Tak jak syty głodnego nie zrozumie, tak rodzica przy którym dziecko nie jest na co dzień, nie zrozumie rodzic który jest w sytuacji odwrotnej i ma je codziennie. Powinien jednak starać się zrozumieć lecz do tego potrzebne są odpowiednie zasoby empatii - ważnej kwestii a nie jedynie wyświechtanego frazesu. Co zrobić aby było inaczej?
Tak więc tęsknie i nie ma dnia żebym nie tęsknił a taki czas jak święta i następnie majówka, stanowiły pewną namiastkę normalności której braku nie jest w stanie pojąć moja była żona. Docenienie, zrozumienie... tego brak - zacząłem od tego bo jest tak jak przewidziałem: już założona jest przez nią sprawa o zmianę kontaktów. Nie trudno się domyślić, że nie na moją korzyść. Znów więc trzeba walczyć o coś już wywalczone, znów więc trzeba pisać o czymś innym niż by się chciało ale... trzeba się bronić przed takimi emocjami i jak czas i zdrowie pozwolą napiszę o tym kiedy indziej w zupełnie osobnym poście. Tak więc czas majówki z racji możliwości spędzania go z Klaudią, w kontekście sądowej rozpiski na 2024 r., po raz pierwszy zbliżył się do minimum częstotliwości widywania się z córką i choć oczywiście to jeszcze wciąż nie to, to jednak każdy czas gdy czasu nie trzeba liczyć aż tak, jest czasem dobrym i cieszę się z niego. Gdy nie muszę się już w piątek myśleć o oddaniu Klaudii w niedziele, to jest to komfort o jakim nie mają pojęcia ci którzy tego nie doświadczyli. Taki czas mógłbym spędzić po prostu na siedzeniu w domu i nic więcej - mało ale tak dużo. Nigdy tak jednak nie jest i również w ostatnią majówkę spędzaliśmy czas aktywnie, na wszystkim tym co lubi Klaudia. Bardzo ładna pogoda umożliwiła pojechanie do jednych i do drugich dziadków - grill i fajny czas rodzinny i bez jakichkolwiek zgrzytów i dziwnych sytuacji. O magii takich miejsc świadczy (jak mawia córka) smak parówek u dziadków - cóż, że dokładnie takich samych jak je u nas ale tam: rewelacyjnych (bo pewnie jedzonych w łóżku po zmolestowaniu o jedzenie dziadka lub babci w czasie gdy powinna już spać).
Pisze o tym bo zobaczyłem jak wiele to znaczy i ile to daje... wiem jak jest bez takiego spokoju i wiem jak dobrze wpływa to na Klaudię. Jest jak ryba w wodzie, śmiech, zabawa, beztroska. Tak jak powinno być. Poza grillem i czasem z dziadkami, byliśmy również w galerii sztuki nowoczesnej, w teatrze 13 Muz. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w Szczecinie do spędzania czasu z córką - to samo miejsce a jednocześnie za każdym razem inne. Za to właśnie je lubię i za to, że stworzone jest z myślą o dzieciach a zarazem jest tak odmienne od dziecięcej codzienności (jaką zgotowała najmłodszym nowoczesność), że jest tam niemal magicznie. Robię wszystko aby Klaudia jak najwięcej przebywała w takich miejscach, bo to odmienny poziom wrażliwości i poczucia estetyki - powiększanie tych zasobów niewątpliwie się Jej przyda w przyszłym życiu jakie Ją czeka (w świecie w którym ludzie nie rozmawiają ze sobą lecz wysyłają emotikony a ludzie bez szkół i wiedzy stają się autorytetami w serwisach społecznościowych).
Podczas majówki byliśmy również w miejscach zapewniających Klaudii ruch i aktywność fizyczna - weszła na Górę Czcibora bez większego problemu a wiedza historyczna związana z tym miejscem i zachwyt nad widzianą z niego panoramą przyjdą z czasem - jeśli nie zostaną zaniedbane pozostałe obszary wiedzy i płaszczyzny rozwojowe (a nad tym czuwam jak mogę, na ile pozwala odległość 300 km i dwa telefony w tygodniu). Dzięki takim wyjazdom Klaudia bywa przy okazji w innym państwie - staram się Jej pokazywać tę inność, od niemieckiego porządku na ulicach po inną walutę i język. Obycie we wszelkiej odmienności pozwoli Jej rozwijać bardzo fajne obszary emocji i świadomości. Z resztą jakby mogło być inaczej skoro ma ojca innego - tatę na wózku (jak się okazuje odmienność może być dobra i ciekawa). Rzeczy o jakich dziś napisałem są jednak możliwe gdy zwyczajnie mamy więcej czasu. Częściej to właśnie czas ogranicza mnie bardziej niż niepełnosprawność i będę się starał pokazać to odpowiednim instytucjom (decyzyjnym) - choć nie one powinny tu decydować a rozum i serce.
Właśnie tacy jak Ty powinni być rodzice ,dbać o dzieci i pokazywać im swiat ,smak zabawy, miłość i rodzinę .To co robisz teraz zaowocuje w przyszłości i wyrośnie na mądra i wrażliwa osobę
OdpowiedzUsuń