Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

niedziela, 14 października 2018

Upadek seksu

Poza seksem pierwszy raz po ciąży, ta sfera załamała się między Nami. Nie wiele było przy tym prób, może 4 czy 5 ale wszystkie ona kończyły się fiaskiem. Spowodowane było to przez faltstart a mówiąc w języku medycznym, przez przedwczesny wytrysk. Coś z czego za gówniarze powszechnie się żartuje, w praktyce jest poważnym problemem - sam się o tym przekonałem... skutkiem tego seks trwał ok. 1 minuty, rozczarowując żonę. Zanim ona się podnieciła, ja już kończyłem i wcale nie było to przyjemne. Kolejne próby spowodowały, że w momencie intymności bicie serca przyśpieszało tak bardzo, że było słyszalne, ciało drżało, kark cierpł w dziwny sposób i odczucie paniki, strachu, obawy przed niezadowoleniem żony, kolejnym upokorzeniem. Najgorsze jednak było poczucie, że nie jestem facetem, że nie zasługuje na udany seks ani na nią. Żona natomiast postrzegała to jako robienie mi dobrze, nie dostawanie nic, zabijanie w niej kobiety... wydaje mi się, że nie rozumiała istoty tego problemu, zakładając, iż to moja wina. Prawda jest jednak taka, że przedwczesny wytrysk jest zaburzeniem nerwicowym i lękowym - dotknął mnie więc zacząłem czytać... powodem tego problemu bywają relację między partnerami i nie mam wątpliwości, że tak jest właśnie w moim przypadku. Stres, nerwy, zapadające w serce słowa, a następnie łóżko w którym chciałem się wykazać. Przestało ono Nas godzić i łączyć a zaczęło dzielić niszcząc sfery z seksem formalnie nie związane. Myślę, że żona uważająca, że i tak w łóżku musi robić wszystko, nie dopuszczała do siebie opcji, że problem ten można rozwiązać Razem bądź wcale. Skupiła się na złości, na niezadowoleniu i rozczarowaniu. Przez okres roku jedynie raz nawiązaliśmy w łóżku dialog o tym problemie a nawet żona wykazała słowne wsparcie... powiedziała chyba jednak coś co wypadało a nie w co wierzyła. Wina spadła dla mnie i dodatkowo stan się pogorszył. Dziś seksu zwyczajnie się boje, nie wyobrażam go sobie z nikim a z żoną najmniej gdyż od zawsze, wbrew jej obecnej opinii, liczyło się dla mnie jej zadowolenie. Nigdy nie było tak, że jedynie brałem ale cóż z tego skoro dziś tak jest to ocenione...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz