Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

poniedziałek, 30 września 2019

Niebawem sprawa sądowa

Kolejne kroki, wszystko ma swoje konsekwencję i nie ma już odwrotu. Niebawem czeka mnie sprawa rozwodowa, już w tym miesiącu. Trwało to i tak długo bo od kwietnia. Moja odpowiedź na pozew żony, zasadniczo różni się w przedstawieniu i ocenie sytuacji, więc nie sądzę aby skończyło się na jednej rozprawie. Przede wszystkim, że żona wnioskowała o nieorzekaniu o winie. Ja jednak nie podpiszę się pod rozwodem któremu w jakikolwiek sposób zawiniłem. Już żona straszy mnie, iż udowodni moje prawdziwe zarobki (chce wyższych alimentów choć nawet nie podjęła prób zatrudnienia). Poważnie martwię się także o problemy ze spłacaniem mi połowy mieszkania. Żona stała się osobą bez hamulców, jestem pewien, iż w sądzie będzie źle. Mam adwokata, nie zamierzam tam nawet na nią spojrzeć. Za to czego doznałem, za brak szacunku, za poniżenie i ośmieszenie. Nie jest kimś na kogo chcę patrzeć.  To będzie trudny dzień i wciąż uważam, iż to nie mój świat w którym żona pozywa własnego męża do sądu. Nie moim światem jest świat w którym sąd rozwiązuje małżeństwo, dla mnie jest ono czymś więcej niż administracją, prawną zależnością. Mówię tu o instytucji małżeństwa, nie o relacji z żoną. Tym co czyniła przez ostatnie 3 lata nie zabiła miłości do siebie ale zrobiła to skutecznie ostatnimi miesiącami.

wtorek, 17 września 2019

Gra dzieckiem

Żona nie jest w stanie niczym we mnie uderzyć, więc uderza dzieckiem. O tym jak bardzo bolą takie ciosy wiedzą jedynie rodzice którzy tego doświadczyli. Nie mam codzienności z córką, nieraz po tygodniu mam wrażenie, że urosła.. cieszy fakt, że się rozwija lecz boli to, że to mi ucieka. Żadnego dnia nie da się powtórzyć.. Sytuacja wygląda tak, że póki robiłem co żona chciała, to z widzeniami nie było problemu. Ustawiała to jednak tak aby realizować jedynie swoje plany, zazwyczaj towarzyskie. Nie zawsze mogłem zabrać małą gdy żona chciała i sie zaczęło. W tym momencie mamy wstępną, wypracowaną ugodę między adwokatami, dotyczącymi widzeń ale takie wyznaczenie choć daje pewne gwarancję, jest przykre, to nie jest rodzicielstwo. Aby mieć mała w tygodniu jeden dzień na noc, muszę dzień wcześniej pracować dwa razy tyle aby mieć czas i robię to z uśmiechem ale  realia są jakie są, znane też żonie a mimo to słyszę wciąż przykre słowa, wyzwiska. Wyczarowała jakiś swój żal aby było jej łatwiej znienawidzić mnie. Pytanie jednak za co? Nie zadręczam się pytaniami związanymi z nią, bo nie ma sensu szukać takich odpowiedzi. Żyje dalej i jest coraz lepiej choć tęsknota za córką nie minie nigdy.