Szukaj na tym blogu

sobota, 16 sierpnia 2025

Przesłuchanie na policji i niechciany powrót do przeszłości

 


W okolicach moich urodzin, więc jakoś w połowie czerwca (czyli niniejszym postem nadrabiam spore zaległości), zmuszony zostałem udać się na miejscowy komisariat policji w celu ponownego przesłuchania mnie - teoretycznie w charakterze świadka, ale nie ulega wątpliwości, że postępowanie nakierowane jest na oskarżenie mnie. Ponownie próbuje się zrobić za mnie stalkera lecz tym razem pretekstem do tego jest niniejszy blog. Ponownie bezpośrednio wynika to z faktu założenia przeze mnie swojej byłej żonie sprawy cywilnej o zadośćuczynienie. Tak więc ponownie autorem zgłoszenia jest ex, która w ten sposób chciała odpowiedzieć (żeby nie powiedzieć) zemścić się za wystąpienie o zadośćuczynienie (przy okazji pierwszej sprawy toczące się przed sądem karnym, również dokonała analogicznego zgłoszenia na mnie). Założona przeze mnie sprawa jest kontynuacją wcześniej odbytej sprawy karnej za znęcanie się nade mną, które zostało moje byłej żonie udowodnione - pisałem o tej sprawie szmat czasu temu w jednym z postów.
   Po przybyciu na komisariat, spisująca moje zeznania pani sierżant, na ich utrwalenie przygotowała bodajże dwie kartki a4 a ostatecznie zapisała ich trzy lub cztery razy więcej niż planowała. Odzwierciedla to wszystko co tam się tego dnia działo... w przesłuchaniu uczestniczyła bowiem mecenaska, a zarazem dobra koleżanka mojej byłej żony. W trakcie zadawania mi pytań nie opuszczało mnie wrażenie, że próbuje się na mnie wymusić określone odpowiedzi. Po pierwszych bodajże dwudziestu pytaniach jakie przygotowała na papierze adwokatka, zaczęła się druga, równie długa seria pytań spontanicznych, wymyślanych właściwie bez końca z głowy... Tak naprawdę zadawano mi w kółko te same pytania, zmieniano tylko nieco ich treść, aż do skutku czyli do uzyskania nie tyle prawdziwej odpowiedzi, co korzystnej z punktu widzenia potencjalnego oskarżenia.
     Z publikowanych przeze mnie treści próbowano zrobić narzędzie nękania. Uczyniono z bloga stronę pornograficzną, sposób na upublicznianie danych wrażliwych, mechanizm demoralizacji dzieci i młodzieży. Odrealnienie faktycznych celów pisania bloga i próba obrzydzenia i zohydzenia publikowanych tam treści, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zmoknięty, zmarznięty i głodny, w pewnym momencie zaprotestowałem i powiedziałem do spisującej zeznania pani sierżant, że jeśli kolejne pytanie pani mecenas nie będzie pytaniem ostatnim to ma wpisać, że odmówiłem składania dalszych zeznań. Miałem do tego prawo bez podania przyczyny lecz wyjaśniłem dlaczego chcę zakończyć przesłuchanie. Sposób zadawania mi pytań przez panią mecenas wyraźnie wskazywał na to, że nie muszą się one skończyć nigdy... Miałem dość nie tylko z powodu głodu i chłodu, lecz przede wszystkim z powodu konieczności mówienia o rzeczach które zdążyłem już dawno zakopać głęboko w swojej pamięci. Składając wyjaśnienia musiałem bowiem nie tylko wspominać wydarzenia towarzyszące ostatnim latom swojego małżeństwa, lecz przede wszystkim wyjaśniać przyczyny spisywania wielu rzeczy w formie bloga.
     Zapytałem swojego psychologa czy jest to normalne, że przerobione emocje i zdarzenia są w stanie niemal w sekundę wrócić i uderzyć w człowieka. Dzień po przesłuchaniu przez kolejne 5 lub 6 dni każdej nocy, miałem koszmary - śniły mi się przeszłe wydarzenia związany z byłą żoną, sposobem w jakim mnie traktowała i jej argumentacją tego. Psycholożka uspokoiła mnie jednak, że taki swego rodzaju powrót jest rzeczą normalną i wcale nie świadczy o tym, iż coś zostało przepracowane niewłaściwe czy też w niewystarczający sposób. Zapewniła mnie, że takie emocje i stany mogą wracać ale ich uprzednie przerobienie sprawia, że nie powinny one wywoływać głębszych i trwalszych stanów negatywnych w sferze emocji. 

Złożyłem wyjaśnienia zgodne ze stanem faktycznym i własnym sumieniem, co będzie dalej – tego nie wiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz