Kończy się 2022 r. i dobrze bo dobry nie był choć fatalny też nie można powiedzieć - niestety na owoce tego co się udało, wciąż musimy czekać. Święta próbowała popsuć Nam moja była żona - z resztą jak co roku nie licząc pierwszych świąt gdy byliśmy razem. Teraz mija czwarty rok gdy już ze sobą nie jesteśmy ale kontynuuje tradycję psucia świąt innym - jakoś ten czas to czas gdy bardziej niż zwykle dają o sobie znać drzemiące w ex demony. W zerowym stopniu by mnie to dotknęło gdyby nie fakt, iż chodziło o moje dziecko. Klaudia zadzwoniła po świętach do mnie czy ponad programowo nie wezmę Jej do siebie (gdyż zgodnie z ustaleniami w te święta była z matką - było to wynikiem połączenia treści starego postanowienia sądu i nieprawomocnego postanowienia dającego mi ferie i wakacje z córcią). Jednocześnie z dniem końca 2022 r. skończyła się formalna rozpiska weekendów i od początku grudnia tego też roku była żona i jej adwokat nie odpowiadały na e-mail'e - jak się później okazało nie bez powodu a pod propozycję zabrania córki po świętach - na co z resztą zgodziłem się od razu mimo, że w obie strony na swój koszt. Niestety do ex był to jedynie pretekst dla przeforsowania aby bez względu nawet na uprawomocnienie ostatniego wyroku sądu, realizować kontaktu w oparciu i mix starego i nowego postanowienia, w konsekwencji czego spędzał bym mniej czasu z Klaudią i prawdopodobnie nie mógł bym zastosować wobec byłej żony obowiązku zapłaty za nierealizowanie kontaktów (wpisane w wyrok). Nie zgodziłem się w odpowiedzi na co ex zerwała dotychczasowe ustalenia mówiąc, że stosujemy się do starego postanowienia sądu ale nie od tego momentu jak wskazywała by logika, lecz od stycznia - abym nie mógł spędzić z Klaudią Sylwestra. Wciąż po stronie mojej byłej żony wszystko rozchodzi się o to aby ona jak najmniej jeździła a co za tym idzie - mniej wydawała na paliwo - zupełnie pomijając fakt, iż to ona się wyprowadziła tak daleko. Niestety jedynie to jej pozostało w momencie gdy nie udało się jej odciąć mnie od Klaudii. Gorsze jest jednak co innego - wciąż nie liczy się z dobrem własnego dziecka i próbuje stosować na mnie przewidywalne tricki. Mimo wszystko jadę jutro po Nią!
Ostatecznie zaproponowałem byłej żonie, że wezmę Klaudię dwie godziny szybciej i oddam także dwie godziny szybciej aby córka szybciej dotarła do domu i wyspała się przed szkołą (bowiem stare postanowienie nie uwzględnia tak dużej odległości z racji wydania go, gdy ex mieszkała jeszcze na Pomorzu). Nie odpowiedziała na moją propozycję...
_______________________________________