Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

czwartek, 26 lipca 2018

Okres normalizacji po pierwszym kryzysie

Po wstrząsie jaki oboje przeżyliśmy w związku z perspektywą możliwości realnego rozstania, wydaje mi się, że oboje wyciągnęliśmy wnioski. Bałem się wtedy, że ją stracę i chyba ona również się przestraszyła. Rozchorowałem się wtedy ale w sercu był spokój, zadbała o mnie i pomogła wrócić do zdrowia. Był to jak się okazało jedyny poważny kryzys, wnioski z którego nie sprowadzały się wyłącznie do mojej winy. Z każdym z kolejnym tak właśnie było, co dziś uważam za coś co w perspektywie czasu Nam bardzo zaszkodziło. Związek to dwie a nie jedna osoba, dlatego wina nigdy nie leży tylko po jednej stronie a zreflektowanie stanowiska jednej osoby, niewiele da. Zawsze byłem nią ja. Byłem tym od naprawiania. Mimo to stopniowo wróciła namiętność i codzienne ciepło. Zdarzały się sporadycznie jeszcze kłótnie i gorsze dni, ale nie były to kryzysy. Wydaje mi się, że uwaga narzeczonej skupiła się wówczas na zmianie pracy i remoncie naszego kąta - mieszkaliśmy wtedy jeszcze z rodzicami. Gdy zrobiliśmy remont, jednocześnie przeżyliśmy bardzo dobry okres, związany z pracą żony nad morze. Każdej nocy byliśmy tam razem, relacje kipiały od wspólnych planów i bliskości.

sobota, 14 lipca 2018

Pierwszy kryzys

...pierwszy kryzys pojawił się po ok. pięciu latach. Wówczas pamiętam to jak dziś, miało to miejsce w dzień wszystkich świętych. Żona była wtedy moją narzeczoną, nie był to okres kłótni tylko jakiejś załamującej rezygnacji, z Nas i z dotychczasowego życia. Chciała odejść, wyjechać za granice do siostry ale nie miała też na to większego planu. Wtedy pierwszy raz uderzyła mnie możliwość że to wszystko się może skończyć, że nie jest tak jak ona mówiła po kłótni: kłótnie kłótniami ale nie jest to rozstanie, nie wolno mi nigdy tak myśleć - tak mawiała. Załamało mnie to wtedy, stając się m.in. powodem takiego spadku odporności, że omal nie umarłem na zapalenie płuc. Pamiętam noc gdy to naprawiliśmy - zapytałem ze łzami w oczach: która Ty to Ta prawdziwa... objęła mnie i płacząc powiedziała, że ta co mnie kocha. Był mróz, spaliśmy przy otwartym oknie... zawiało mnie. Pamiętam obudziłem się dzień później w nocy a ona na mnie patrzała. Widząc, że nie śpię zapytała czemu tak ciężko oddycham. Myślała wtedy, że to stres..  pewnie też ale jednocześnie już wtedy w układzie oddechowym działo się coś złego. Mieszkając wtedy wciąż ze sobą, oficjalnie się rozstaliśmy. Trwało to jakiś tydzień. Aż do owej nocy. Nie pamiętam dokładnych powodów chyba nie było sprecyzowane, ale było to ostrzeżenie...

czwartek, 5 lipca 2018

Nerwowość, niepokoje i lęki

... od samego początku, żona miewała lęki, głównie nocą - gdy opuściła dom rodzinny, nieustannie śnił jej się ojciec i różne nerwowe sytuacje z domu. Wtedy zrywała się w panice i szukała mnie w łóżku. Zazwyczaj szybko zasypiała ale czasem zdarzało się tak kilka razy na noc. Wiedziałem kiedy to nadchodzi nawet jeśli spałem tyłem do niej - wtedy na chwilę przestawała oddychać, dziwnie sztywniała a następnie zrywała się coś krzycząc, gestykulując, czasem nawet wstając z łóżka. Trwa to do dziś, ale doszły do tego zwidy. Siada i pokazuje, że ktoś lub coś jest w pokoju, przy łóżku. Ma normalnie otwarte oczy i widać, że wierzy w to co mówi. Od zawsze mnie to martwiło, zawsze staram się wtedy uspokoić ją, wyciszyć i najczęściej się udaje choć z czasem, jej reakcję na moje działania zaczęły coraz bardziej przeistaczać się w agresję słowną wobec mnie: wyzwiska, podniesiony ton etc. Wiem, że istnieje coś takiego jak parasomnia, mówiłem jej o tym.. chciała kiedyś nawet pójść do specjalisty, celem pomocy w tym problemie i ogólnie z tym, jak to sama powiedziała "co ma w głowie". Nie wiem nawet kiedy porzuciła ten pomysł.. może gdyby się zdecydowała, nie doszło by do wielu złych sytuacji w których nerwy doprowadziły do przekroczenia wielu granic, jakich przekraczać nie powinno się.

wtorek, 3 lipca 2018

Symptomy autorytaryzmu

Moja obecna żona pochodzi z rodziny w której ojciec, był panem i władcą, czepiającym się wszystkiego despotą. Podstawą było aby wszystko było tak, jak on chce, kwestia czy miało to dobre konsekwencją pozostawała drugorzędna. Obiektywny słuszność tej go nie interesowała.
Żona uciekła od niego, wielokrotnie powtarzała, jaką atmosferę powodował w domu jej ojciec, że potrafił znaleść dziurę w całym i, że ją to wyniszczało nerwowo o fizycznie - w miesiąc potrafiła schudnąć 10 kg.
Około pół roku bycia ze sobą, zauważyłem, że żona ma skłonność do rządzenia. Początkowo nie kierowała tego bezpośrednio do mnie, lecz widziałem to w relacjach z innymi. Założyłem, że jest po prostu charakterna ale do myślenia dało mi pewne jej zdanie. Po jakiejś małej kłótni, podając jej powód, powiedziała: Kłócimy się bo kiedyś na wszystko się zgadzałeś a teraz nie. Zrozumiałem wówczas po raz pierwszy, że tkwią w niej cechy jej ojca, że to przed czym kiedyś uciekała, zaczyna przekładać na nasz związek. Wówczas dotyczyło to jeszcze drobiazgów ale stopniowo, żona zdobywała w związku coraz większą władzę, doskonale mnie wyczuła aż wreszcie zaczęła kreować nasze relacja dokładnie tak, jaką miała wizję.