Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

wtorek, 29 września 2020

Ostatnia walka?


 Mam wrażenie, iż stoję w obliczu jednej z moich ostatnich walk.. a przy tym jest to walka najważniejsza: 6 października 2020 r., mam termin rozprawy - na mój wniosek o zabezpieczenie kontaktów z córką. Nie chcę jednak już walczyć o realizowanie / przestrzeganie tych już sądownie ustanowionych, lecz o ograniczenie praw rodzicielskich mojej żonie, z ustanowieniem miejsca pobytu córki przy mnie... wiem bowiem, że żadnych postanowień, żona nie przestrzegała i nie będzie tego robić chyba, że sąd wyda w pełni zadowalające ją postanowienie: widywanie z córką jedynie określony czas na miejscu, pod okiem kuratora za którego mam zapłacić ja. Dziś otrzymałem odpowiedź na mój wniosek - kłamstwa na kłamstwie, wybielanie się, piętnowanie mojej niepełnosprawności a także nowy argument: osoba mojej partnerki - uczyniono ją odpowiedzialną za sytuację i ponoć moja córka się jej boi. Prawda jest taka, że moja żona nie może znieść, iż kogoś mam zwłaszcza gdy ta osoba pomaga mi w realizacji kontaktów mimo ponad 300 km odległości w jedną stronę. Jeszcze nie otrzymałem ale wiem, że do pisma dołączono załącznik w postaci nagrań wideo na których córka mówi, że nie chce do mnie jechać, że woli spotkać się ze mną na miejscu... nie wiem czy bardziej jest to podłe czy żałosne ale niestety spodziewałem się tego. Do swojego wniosku dołącze deklarację członków mojej i żony rodziny,  w których wyrażają oni gotowość do pomagania mi przy córce. Mam też obszerny materiał dowodowy pokazujący co się działo od stycznia 2020 r. Nie daje mi to żyć, boję się myśleć co czuje moje dziecko. Dla matki ono znaczy co innego niż dla mnie, dobro córki jest dla niej czymś mniej ważnym od chorej zemsty i psychiki dziecka teraz jak i w przyszłości. Stoję w obliczu walki o zdrowie, walczę z SMA i prawem nadającym przywileje matkom. Walczę o dziecko z jakim teraz nie mam absolutnie żadnego kontaktu. Jest we mnie mrok, gotowość do bronienia się nawet czyniąc złe rzeczy, wszystko się zmieniło w momencie gdy uderzono nie we mnie lecz moją córkę. W takich sytuacjach budzą się w człowieku demony jakie powinny pozostać w uśpieniu.. paradoksem jest to, że wyzwala je miłość. Od kilku miesięcy nie schodzę z pola walki... 

1 komentarz:

  1. Tak trzymaj, nie poddawaj się walcz dla małej o jej uśmiech i miłość której z pewnością potrzebuje przechodząc przez to pieklo

    OdpowiedzUsuń