Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

środa, 7 października 2020

Sąd i Grycan

 


Jestem już po rozprawie... nigdy nie przypuszczałem co wydarzy się 6 października 2020 r., ani jeśli chodzi o stanowisko sądowe, ani jeśli chodzi o zachowanie mojej żony. Straciłem wiarę w polskie sądownictwo, w cały system prawa rodzinnego - to jest jedynie teoria, fikcja, kartonowe postacie i pisane na wodzie przepisy. Mimo całkowitej destrukcji mojej żony, pytaniami jakie zadał mój adwokat i mimo tego, że ja poradziłem sobie z jak zwykle średnio przygotowaną mecenaską żony, nie wydarzyło się nic... sąd odrzucił możliwość przedstawienia naszych dowodów w formie screenów i pism, okazywał wyraźne zdegustowanie tym, że na moją prośbę do postępowania przyłączył się Rzecznik Praw Dziecka jak i tym, że wystosowałem liczne pisma do sądu, relacjonujące to co działo się i dzieje od lutego 2020 r. To smutne, zupełnie pominięto, że nie robiłem tego z nudów czy też dla przyjemności, lecz z powodu desperacji ojca którego równe prawa są jedynie teoretyczne. Jak zwykle zganiono żonę za jej zachowanie a mnie odesłano do sądu rodzinnego właściwego dla miejsca zamieszkania dziecka i tam mogę dochodzić swoich praw, ukarania żony... utrzymano w całości obowiązujące do lutego 2020 r., nie przestrzegane postanowienie regulujące kontakty z córką. Po wyjściu jednak z sali, żona poprosiła o rozmowę, płakała i prosiła o dogadanie się bez sądów i prawników.  Poszliśmy do kawiarni bez pełnomocników.. czułem się dziwnie, nie na swoim miejscu, jakbym kupczył z diabłem... o własne dziecko. Propozycja żony ma jednak swoją cenę: za dogadanie się w sprawie córki i widzeń, chce ona zakończenia rozwodu, rezygnacji z orzekania o winie, odejście do pomysłu przesłuchiwania świadków i wycofania zgłoszeń do prokuratury... to wszystko jestem w stanie zrobić nawet jeśli od początku taki  plan - zmusić mnie dzieckiem do ustępstw, niestety kosztem jego samego. Ponadto żona oczekuje abym nie wnosił o jakiekolwiek sądowe ustalanie kontaktów nawet jeśli byłyby one teoria a my dogadywali byśmy się po swojemu i to mnie już mocno zastanawia - moje zabezpieczenie absolutnie nie uderzałoby w żonę, a mimo to odmawia. Przyjmuje to więc formę kamuflowanego szantażu jednak może się mylę, może to jedynie moje uprzedzenie i posmak tego, co się działo. Wszystko okażę się w niedzielę... mam tam jechać. Jest jeszcze coś... gdy rozmawiałem z żoną, płakała, chwytała mnie za rękę, odwoływała się do tego co między nami było lecz ja... rozmawiałem jak z obcą osobą. Nie mam serca dla niej i nie ufam jej. Wiem jeszcze jedno... ona myśli, że po prostu się rozstaliśmy, nie ma świadomości tego, co mi robiła, tego jaki terror siała w mojej głowie i tego jak niszczyła mnie psychicznie. Jakby tego nie było, jakby to się nie stało... i nie chodzi tu o jakiś mój żal lecz o to, że niektórzy wymazują przeszłość lub pewne zdarzenia traktują jako normalne choć takimi one nie były. Nie wiem co będzie w niedzielę... nie wiem jak zachowa się moja córeczka. Nie wiem ile jeszcze jestem w stanie znieść i czy nie zostanie mi Ona odebrana drugi raz. Serce ponoć nie pęka dwa razy ale dzieje się z nim coś innego.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz