Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

czwartek, 26 października 2023

Kupno łóżka i zagrywki pod pozew o podniesienie alimentów


 Jakiś czas temu pisałem, że z dodanych screenów z rozmów celowo usunąłem jedną kwestię - dotyczyła bowiem czegoś innego i opowiem o tym w niniejszym wpisie. Uważam, że po stronie mojej byłej żony rozpoczęły się przygotowania do pozwu o podwyższenie alimentów (w końcu wszystko w jej działaniu rozchodziło się o pieniądze). Jeśli z takim pomysłem matka przy której na co dzień znajduje się dziecko uda się do prawnika, ten w pierwszej kolejności powie, iż trzeba się odpowiednio przygotować. Czy podwyższenie kwoty alimentacyjnej jest zasadne czy nie, jest dla adwokata drugorzędne - klient nasz pan. Przygotowania te polegają na braniu rachunków za wszystko a nawet więcej:-) celem wykazania jak największych kosztów a co za tym idzie określonych potrzeb dziecka, w których ojciec powinien partycypować (od poprzedniego pełnomocnika mamy Klaudii usłyszałem kiedyś wręcz, że po stronie ojca, czyli mojej powinna leżeć więcej niż połowa kosztów utrzymania córki, bowiem mama zajmuje się nią na co dzień - adwokatka sprytnie chciała wymieszać koszty ekonomiczne z niematerialnym trudem opieki i wychowania). Myślę, że to już się dzieje i ex zbiera co się da - dosłownie: co się da. Wydatki po rozprawie zawsze można ponownie przyciąć a wyższe alimenty zostaną więc motywacja jest.   


 Któregoś dnia córka zadzwoniła do mnie ze sklepu Ikea w godzinie innej niż wskazano w sądowej rozpisce i można się tylko zastanawiać jak silna jest motywacja ex do działania skoro na ten jeden raz nie chciała sztywno stosować się do postanowienia sądu (później już się to nie zdarzyło i rozmowy kontrolowane są co do minuty - mija czas i koniec choćby nie wiem co - patologicznie wręcz ale cóż). Klaudia zapytała mnie czy dołożę Jej do kupna łózka a więc ponad 1000 zł (łącznie kosztowało bowiem znacznie powyżej 2000 zł). Postawiono mnie przed faktem dokonanym i z moich obserwacji wynika, że to standardowe zagranie bo przecież dziecku trudniej odmówić. Dla wielu matek nie ma znaczenia to czy druga strona czyli ojciec ma z czego dołożyć. Odpowiedziałem Klaudii, że każdego miesiąca dokładam mamie m.in. na takie zakupy i jest to prawda, ponieważ płacę alimenty. Po odpowiedzi tej usłyszałem w tle swoją ex z tekstem w stylu: "Mówiłam ci, że tak będzie! Masz przynajmniej sprawę jasną". Mocno prymitywne jest takie myślenie i jeszcze bardziej prostackie są takie komentarze do 8-latki. 


 Ustaliłem z córką, że na zakup łóżka mogę dać Jej to, co w między czasie odkąd ma swoją skarbonkę uzbierałem dla Niej. Wraz z pieniędzmi jakie dostała na urodziny, w skarbonce uzbierało się ok. 900 zł. Ok. 100 zł było w drobnych monetach więc na zakup łóżka dałem córce 800 zł. W tym wszystkim słowem kluczem jest "ustaliłem z córką" - nie tak powinno być... i wyjaśniłem to swojej byłej żonie - każdy dojrzały rodzic, plany kupna czegoś droższego konsultuje z drugim rodzicem a nie na gorąco próbuje wymusić korzystną dla siebie decyzję. Pieniądze na łóżko, za pośrednictwem mojej Kasi, która sprowadza Klaudie po schodach w dniu Jej oddania mamie, przekazałem Damianowi - partnerowi mojej ex. Był ewidentnie zdziwiony więc zakładam, że zdążył ze sto razy się nasłuchać, że pewnie się nie dołożę etc. Propozycja zakupu łóżka używanego nie spotkała się z jakąkolwiek odpowiedzią (a logika podpowiada, że skoro jest jej ciężko finansowo, to zakup łóżka używanego lecz identycznego powinna leżeć w jej interesie). Od swojej byłej żony nie usłyszałem dziękuję (podobnie jak po kupnie córce plecaka do szkoły czy też butów). Słowa tego rodzaju nie przechodzą jej najwyraźniej przez gardło. Jak to mówią: obejdzie się. Najlepszym dziękuję jest dla mnie zadowolenie Klaudii z nowego, piętrowego łóżka.

Warto powiedzieć o jeszcze jednej kwestii - ważnej w kontekście finansowych roszczeń mojej ex i analogicznych w analogicznych sytuacjach. Płacę na córkę 600 zł miesięcznie alimentów i drugie tyle a niekiedy nawet więcej przejeżdżam - wydaje na paliwo i autostrady jeżdżąc po Klaudię. Oznacza to, że comiesięcznie 1200-1300 zł stanowią wydatki. W kwocie tej połowa jest następstwem samowolnej wyprowadzki ex do innego województwa - jej plan zakładał, że w ogóle ani ona ani ja nie będzie ponosić kosztów dojazdów, bowiem ich w jej planie miało w ogóle nie być. Celem była izolacja która spowoduje zniszczenie więzi Klaudii ze mną i postawienie Damiana w roli ojca (kosztem oczywiście mnie i córki). Była żona a nie ja, doprowadziła do wyrzucania w błoto setek złotych co miesiąc - na podróż jakiej bez izolacji i bez niszczenia więzi, nie trzeba było odbywać jeśli myślałaby o dobru Klaudii - również finansowym.