Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

niedziela, 23 sierpnia 2020

Nie budź mnie więcej

 Dziś porządkując pliki w komputerze znalazłem wiersz napisany jeszcze w okresie mieszkania, bycia z żoną... choć określenie "bycia" to zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy, to daleko idące nadużycie. Gdy czytam go dziś, mam zupełnie inne odczucia, gdy go pisałem... a także wrażenie, iż samospełniająca się przepowiednia istnieje na prawdę.  Ten wiersz nie ma dedykacji, jest jak kolejny jedynie sposób na oczyszczenie duszy... a raczej był to taki sposób, na coś takiego. Podmiot liryczny jest znany a adresat nigdy go nie zrozumie.




NIE BUDŹ MNIE WIĘCEJ

                    „Gdy” 
Gdy myśli o mnie – jestem co nie kto, 
Gdy mówi o mnie – byłem nie jestem, 
Gdy jest ze mną – mnie nie ma, jest coś,
Nawet nie wiem kiedy to się stało lecz stało.

                    „To”
Temu czemuś spojrzałem w oczy – nie dało się głębiej, 
Przestraszyłem się – nie można już mocniej,
Jednak nie to boli najbardziej. Brak zdziwienia. 
Przeczuwałem to – potykając się, milcząc, czuwając.
To wybaczyć jest sobie najtrudniej, 
Gdy czynimy ocenę życia. 

                    „Czego”
Czego ode mnie chcesz? – Nie pyta.
Nie wie już nic, nic wiedzieć nie chce.
Czego ode mnie chce? – Bez znaczenia… 
Choć ja wiem, to boleśnie Nas różni.

                    „Pragnąłeś”
Pragnąłeś za kilku i za kilku kochałeś,
Utopiłeś się w tym i Ją utopiłeś,
Dziś wymiotujesz brakiem tego czego chciałeś,
Ten on jest Tobą, Ty jesteś nim… gdzie Ona?

                    „Zaskakuje”
W sekundę jest jednym i drugim, na zmianę,
Jak wahadło za którym nie umiem nadążyć,
Nie buja się zawsze tak samo – reguły nie ma.
Czy tydzień, czy rok, lat dziesięć czy życie minie,
Wyczuć nie umiem, ani zrozumieć.

                    „Cię”
Poznałem Cię. Nie trwało to długo – tak wówczas sądziłem. 
Pokochałem Cię. Niczym sacrum, z szacunkiem jakie nie zna nikt.
Wziąłem Cię. Poiłem mieszanką zrozumienia, wdzięczności i zadowalania.
Znienawidziłem Cię. Gdy pozwoliłaś mi żałować kim jestem. 

                  „Tak”
Zapragnąłem wiec być kimś innym i jeszcze innym gorszym stałem:
spinal muscular atrophy, scoliosis, ICD-10 F43, eiaculatio praecox.
Im mniej miałem tym mniej uszczęśliwiało mnie,
Taki smutny minimalizm poddającego się człowieka. 
Żałujesz słowa „tak” – dziś mówisz jesteś moją pomyłką...
Ale to ja jestem z nią bliżej niż Ty.

                    „Bardzo”
Odmieniony dziś jest świat aż czuje strach.
Krople potu, łez i alkoholu, jedne mdlą bardziej od drugich,
Nie ma na nie lekarstwa i nie osuszają one nigdy.
Lepią się do siebie i wszystkiego wokół,
Nie wytrzesz z nich rąk, nie wytrzesz ich nigdy.

                    „Że” 
Dziś nie da się żyć bez żalu do siebie i Ciebie,
Jeśli chcesz – wiń, powiedz, nie mów, rób co chcesz,
Lecz moje serce spowalnia wiedza, zatruwa umysł,
Koniec lepiej wybrać niż przyjąć – dziś wiem,
Że popełniłem błąd, nie cofnę już tego.

                    „Aż” 
Jak długo trzeba czekać aż coś zastygnie,
Niech przyjmie to formę dowolną, niech przyjmie,
Lecz niech bardziej nie pęka lecz wzrasta
Aż wesprę się na ręku już swoim, odciążę kolana i wstanę.
Pozostanę tak uniesiony, niezłomny choć mroczny już zawsze.

                    „Boli’
I już nie boli, nie boli już wcale, nie czuje,
Co powiesz mi dzisiaj? Nie boli? Żałuje?
Nie ważne. Zmieniło się wszystko w tym odcień kłamstwa także,
Lecz jego wartość już żadna.
Nie boli już wcale, nie czuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz