Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

środa, 29 marca 2023

Nowi "dziadkowie" i sprzedaż mieszkania


 Moja była żona po tym jak umówiła się ze mną, że pojedzie na imprezę a ja zajmę się Klaudią, nic mi nie mówiąc wcześniej, postanowiła zostawić na noc naszą córkę u swoich rodziców - po tym jak Klaudia widziała się z nimi 2-3 razy na 2-3 godziny. Nie byli przy Jej narodzinach, nie byli na Jej chrzcie, nie widzieli Jej w ogóle przez 5 pierwszych lat życia i nawet nigdy o Nią nie zapytali - nie istniała dla nich... Znam doskonale swoją ex i wiem, że postępując w taki sposób, nie kieruje się dobrem naszej córki lecz swoim interesem... pcha ją do tego uzależnienie emocjonalne od swoich rodziców, patologiczna forma miłości i przywiązania - silne do tego stopnia, że cokolwiek jej zrobią, obojętnie jak postąpią, prędzej czy później ukorzy się i wróci. Woli poniżenie niż brak ich w swoim życiu a bywała m.in. opluwana przez nich na ulicy - dosłownie. Poprzez podrzucanie im Klaudii będzie się chciała następnie zbliżyć do reszty rodzeństwa z którym też jest od lat skłócona. Jej rodzice to ludzie od których nic nigdy jako małżeństwo nie otrzymaliśmy, nic im nie zawdzięczamy poza nerwami nieprzespanymi nocami i co ciekawe i jeszcze bardziej tragiczne - moja żona też obiektywnie nie zawdzięcza swojemu ojcu i matce nic dobrego - nie wykształcili jej, nie dali żadnego startu i może im zawdzięczać tylko blizny w psychice które poznałem ja i niestety teraz poznaje córka - ona jest dla mnie teraz najważniejsza i wiem, że niebawem nowo poznana babcia Kasia zniknie jak znikała dotąd bo zgody na stałe ani nawet na długo między moją byłą żoną a jej rodzicami nie będzie i dziecko się jedynie rozczaruje bo jak każde chce mieć dwie babcie i dwóch dziadków. Jak dotąd moi byli teściowie, poza najstarszą ich córką, w różnych okresach wyrzucali z domu wszystkie swoje dzieci, bez względu na to czy mieli dokąd pójść, odcinając się przy tym automatycznie od niczego niewinnych wnuków... to nie jest moja antypatia do nich lecz fakty (choć nigdy mnie nie akceptowali i nie szanowali a powodem tego była moja niepełnosprawność - takie szufladkowanie i dyskryminacja, takie standardy i wartości to nie przymioty dobrych ludzi).

W ciągu ostatnich dni doszło również do jeszcze jednego zdarzenia: udało się w końcu sprzedać nasze mieszkanie z czasów małżeństwa... nie wiem czy określenie, że się udało jest odpowiednie bo choć sprzedaż pozasądowa to niewątpliwie sukces, to jednak jest pewien niesmak. Za uzyskane środki finansowe ze sprzedaży nie da się kupić innej nieruchomości a jednocześnie ostatecznie wiadomo, że moja była żona nie przyprowadzi się bliżej. W ten sposób ostatecznie nasz majątek został zmarnowany.

Sama sprzedaż odbyła się w atmosferze pełnego pogardy zachowania mojej ex i całkowitego braku kultury z jej strony dla kogokolwiek - nawet notariusza... siedzenie bokiem do wszystkich, bujanie nogą i skubanie paznokci plus wykrzywiona w grymasie twarz - tak moja była żona podeszła do sprzedaży mieszkania. Zabrakło nie tylko kultury ale i dorosłości. Wchodząc i wychodząc nie powiedziała ani dzień dobry ani do widzenia a naszej córce choć pozwoliła się przywitać ze mną, to jednak po chwili kazała wrócić do samochodu i tam czekać. Przez chwilę było mi zwyczajnie za nią wstyd... znam ją: chciała pokazać wyższość a wyszło po prostu żenująco. Szkoda, że tej dumy jej brak gdy jeździ do swoich rodziców. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz