Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

wtorek, 12 września 2023

"To wszystko miało miejsce" - Wstęp


 Z zamiarem tym nosiłem się już od jakiegoś czasu. W 2006 r. napisałem... książkę a raczej jej część gdyż do dziś jej nie skończyłem. Nosi tytuł "To wszystko miało miejsce". W dniu gdy zacząłem pisać miałem 22 lata czyli z dzisiejszej perspektywy tyle co nic. Może jednak moja córka kiedyś zapragnie wiedzieć jaki był, co czuł i co myślał Jej tata mając 22 lata. Jednocześnie wiele osób mnie zna i nie ma pojęcia, że coś takiego napisałem. Żadna z części książki nie była nigdzie wydana, jedynie jeden z rozdziałów wisiał na blogu który kiedyś prowadziłem. Dziś opublikuję Wstęp i co jakiś czas będę dodawał kolejne części. Dodam również zdjęcia jak dawno temu w niej umieściłem. Pamiętam każde z nich - miejsce i czas. Upłynęło wiele lat od napisania tej książki i dziś piszę o wiele lepiej jednak celowo jej treść zostawię taką jaka była. Wiele marzycielstwa ale z całą pewnością też coś fajnego, co każdy człowiek traci wraz z wiekiem - ubożeje o specyficzne, młodzieńcze spojrzenie na świat - dalekie od ideału ale niezmiennie ciekawe.  

Wstęp

Czasem wstęp nie jest tylko wprowadzeniem lecz początkiem, czasem też wstęp jest od razu końcem. Czasem myśli są tak głębokie, że pogrążają samego poetę. To dla Tych... którzy ze mną są... chociaż nie muszą  Swoją  pracę poświęcam wszystkim, bez których dziś by mnie tu nie było... bez których nikt nigdy nie był by tym kim jest: dla mojej rodziny,  rodziców, brata i przyjaciół ...a także dla tych wszystkich, którzy własną egzystencjalną pustkę, pragną zapełnić naszą porażką... Niestety w życiu większości ludzi, większość stanowi ta druga grupa. Jednak to też dla nich, za ich wkład... a nie wiele robimy dla nas samych.

Początkowo ta mini książka miała być zatytułowana „Życie bez zdarzeń”, jednak jak napisać coś o niczym i jeszcze sprawić by ucieszyło to serce piszącego i tych z którymi on się tym podzieli..? Dlatego ostateczny tytuł jest „To wszystko miało miejsce”.. bo rzeczywiście miało, miało ich wiele, zarówno miejsc jak i zdarzeń, a im mniej z tego żałujemy tym to życie było dla nas lepsze. Podtytuł książki składający się z dwóch anglojęzycznych słów i jednego pochodzącego z języków arabskich pomimo, że został także użyty w książce do konkretnej osoby i w bardzo konkretnej sytuacji, jest tak naprawdę kolejną sentencją, trafiającą w moją wiarę w rzeczy stałe i dwuznaczne, a nie dedykacją lub przesłaniem książki. Tytuł mógłby być zupełnie inny, gdyż całość zawierać będzie m.in. fragmenty mojej strony internetowej, cytaty a także epizody z mojego życia. Kto mnie zna lub znał, poczuje jakby to wszystko już kiedyś czytał, widział, słyszał lub uczestniczył.. ale o to właśnie chodzi w książce która nigdy nie zostanie wydana, ani nawet nie przeczyta jej jakaś większa grupa osób. Pewnie nie wiele z osób które mnie nie znają, kiedykolwiek ujrzy to co jest tu napisane, a nawet jeśli, to większość nie doczyta chociaż by do tego miejsca. Wszyscy którzy mnie znają (lub znali) wiedzą, że dla kogoś takiego jak ja, jest to raczej pocieszenie a nie coś co smuci i w moich oczach czyni tę pracę bezsensowną..

Z założenia, książka ta ma zawierać wszystko to, co hula człowiekowi po głowie, w chwilach o których wie tylko on ich autor, gdy zasypia lub zostaje nawet na moment sam. Sam zrobię wszystko by nie było tu zdania bez którego by się obeszło, nie potrzebnego, bez sensu napisanego lub co najważniejsze: nie prawdziwego. Drugim, głównym założeniem tej książki będzie prawda pomimo, że życie jest zbyt długie by pamiętać wszystko prawdziwie i zbyt pokręcone by do końca być w stanie w prawdziwy sposób to opowiedzieć. Postaram się także by nie zaprzeczył temu nawet wątek fabularny w pewnym (jednak uprzedzonym) momencie książki. Dlatego myślę, że miarą jej wartości, będzie prawdziwość.. nie to, czy odmieni ona czyjeś życie, nie to czy czegoś kogoś nauczy, miarą jej nie będą także moje zdolności pisarskie, których nie posiadam. Kolejnym celem napisania książki ma być postanowienie, że jest ona pierwszą i ostatnia. Gdyby książki miewały częściej takie założenie, to wiele z nich nigdy nie zostało by napisanych ale może część z tych już napisanych wyglądała by inaczej.. lepiej. Mottem wszystkiego powyżej i wszystkiego poniżej jest cytat strony tytułowej: „Ja o świcie chcę budzić się z ułożonym życiem- to wiem. Z porządkiem w głowie, wzrokiem z pod pewnych powiek. Wtedy powiem szczerze: warta była praca, Te same sny, te same łzy.. mam do kogo wracać” a także własne subiektywne postanowienie, które z biegiem lat stało się moich własnym mottem życiowym którym zawsze się kieruje, że jeśli coś ważne jest dziś a nie jest już jutro, to znaczy, znaczyło i będzie znaczyć, że nie było ważne nigdy. Postaram się by uczyniło to z książki i z mojego życia, zbiór rozdziałów z których nigdy żadnego nie wyrwę, i najbardziej ze wszystkiego gardząc hipokryzją, żadnemu z nich nigdy nie zaprzeczę. 

Ktoś mógłby stwierdzić, że jest to książka o miłości. Lub zapytać mnie czy tak jest. Odpowiedział bym bez zastanowienia, że tak. Odpowiedział bym wręcz z przyjemnością, że tak. Bo czy można napisać książkę o życiu nie pisząc o miłości? Nie. Nawet gdy by tematem jej było właśnie życie jej pozbawione. Po takim pytaniu ucieszył bym się gdzieś w sobie, w środku.. nie dając Ci po sobie poznać, że pytanie i odpowiedź na nie, sprawiła mi radość daleką od jedynie uśmiechu na twarzy.

Co odpowiedział bym, gdy by ktoś spytał, czy jest to książka o cierpieniu. Odpowiedział bym, że tak.. choć już zmniejszą przyjemnością lecz z tą samą pewnością co na pytanie o miłość. Bo czy można napisać książkę o życiu nie pisząc o cierpieniu? Nie. Nawet gdy by wypełnione ono było miłością. W odpowiedzi na takie pytanie, dodał bym także słowa, rade: przeczytaj sam. Nie napominając Ci jednak, że wiem czym jest cierpienie. Czym? Zestawieniem trzech rodzajów bólu: fizycznego, psychicznego i egzystencjonalnego.  A gdy by pytanie zadane było już po przeczytaniu książki, odpowiedział bym: zdecyduj sam. Choć pewnie w takiej sytuacji, nie zostało by ono w ogóle zadane. 

Nie pytany, sam mógł bym i chciał powiedzieć, że jest to książka o życiu.. dlatego rozdziały jej na pozór oderwane od siebie, są w rzeczywistości elementami powiązanymi ze sobą. Myślę, że pisząc o życiu mam ten luksus, że mogę pisać o wszystkim...a czytelnik luksus, że rozdziałów jej nie musi czytać po kolei a jedynym przymusem w takiej sytuacji jest przeczytanie do końca. Bo to tak jak w życiu...o kolejność rzadko nas pyta a przeważnie zmusza przeżyć wszystko.

Czy jest to książka o ludziach którzy nie wiedzą co mówią? Lub tych którzy nie wierzą w to co mówią? Odpowiem: niestety tak. Wiedzą tu jest moja wiedza o ich niewiedzy...  ale jest ona raczej smutną refleksją niż pogardą. 

O wielu ludziach „powiem” coś w wielu wersach i rozdziałach, ale nie wielu z nich o tym powiem przed tym jak sami o tym przeczytają, nie wielu poproszę by móc w ogóle o nich pisać... bo i o takich ludziach napisałem, o ludziach którzy często wręcz nie życzyli by sobie tego. Bo to tak jak w życiu... większość ludzi wpływając na nasze życie o nic nas nie pyta, jakby zapominając, że nie żyją sami za siebie lecz są częścią życia innych, czy chcą tego czy nie.

Przekonałem się, że bardzo trudno jest napisać mądrą książkę. Przekonałem się wręcz, że ciężko jest napisać nawet głupią... a tym samym pozostaje pytanie, czy w ogóle istnieją książki głupie? Bo przecież zostały napisane. Nawet jeśli takie istnieją, to  i tak mądrzejsze są od większości żyć. Czy lepiej napisać głupią książkę, którą przeczyta wielu? Czy lepiej mądrą, którą przeczytają nieliczni? Bo to tak jak w życiu... kwestia wyboru a oceny dokona ogół nie jednostka, ale nie podejmuje w ten sposób kwestii wyjątkowości. 

Na pewno jest to książka o sytuacjach które stają się zdarzeniami, o ludziach którzy przyczyniają się do nich a także o tych bez których by ich nie było... najlepszym dowodem na to jest powstanie tej książki. Wynikami zdarzeń prawdziwych, są momenty zwrotne w naszym życiu. Jednak ich brak nie jest dowodem ich nieistnienia ponieważ trzeba jeszcze potrafić je zauważyć. Każdy z nas ma taką książkę w sobie tyle, że nie każdy w zapisanej na papierze formie. Co lepsze? Nie wiem. O nie wiedzy także jest ta książka...



Ps. Powyższa piosenka odsłuchiwana była dziesiątki razy gdy pisałem wstęp do książki i nie tylko. Warto posłuchać... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz