Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

piątek, 2 czerwca 2023

Trzecie oko, czakry i samoleczenie


 Zacząłem medytować w ostatniej fazie rozpadu mojego małżeństwa, gdyż sam przed sobą nie byłem już w stanie ukryć, że jestem na krawędzi załamania nerwowego a arytmia serca osiągnęła niespotykaną u mnie wcześniej skalę. Pragnąłem ucieczki, chwilowego wyciszenia się, czegoś czego można się metaforycznie złapać, podtrzymać aby nie upaść. Pomagało choć nie było to cudowne lekarstwo tyle, że nie oczekiwałem tego. Trucizna była wokół mnie, nie we mnie więc odmienny stan świadomości nie mógł mnie uleczyć. Siadałem wtedy obok kominka, w salonie gdy córka już spała, kierując się instruktarzem dla początkujących, zamykałem oczy i obwód dłońmi trzymanymi na kolanach... wdech i powolny wydech wyobrażając sobie przepływ powietrza. Myśli na bok, wszystkie na bok. Najtrudniej jest wejść w medytację gdy w naszym życiu wiele się dzieje, gdy wokół panuje chaos ale paradoksalnie to właśnie wtedy medytacja jest najbardziej potrzebna, wskazana przede wszystkim. Wiedziałem jak korzystnie medytacja nawet wciąż mocno amatorska, wpływała na mój umysł dlatego po odejściu od żony, kontynuowałem - stopniowo potrafiąc wchodzić coraz głębiej i na coraz dłużej: dźwięki 432 hz, słuchawki stereo, podpalona szałwia. Tak codziennie po pracy. Wyciszałem telefon i na około godzinę nie było mnie. Zacząłem lepiej sypiać, uspokoiłem się ale jednocześnie wzrosła moja pewność siebie. Pierwszy raz od dawna poczułem, że jestem na dobrej drodze - znów z tego co najgorsze, uczyniłem coś najlepszego co się dało. Co jakiś czas wracam do medytacji i jak słyszę opinię, że jest ona związana z siłami nieczystymi i praktykowanie tego pozostaje w sprzeczności z religią katolicką, to czyniącym takie opinię polecam udać się do psychiatry lub egzorcysty. Medytowałen nad Morzem Bałtyckim i Śródziemnym, w polskich Tatrach... uwielbiam oddawać się temu stanu w domowym zaciszu, czując letni powiem powietrza z uchylonego tarasu. Zawsze powtarzam, że lek na depresję jest za oknem, w drzewach i promieniach słonecznych ale ludzie nawet nie próbują.  


Gdy moja córka będzie trochę starsza, będę chciał pokazać Jej ten inny świat, możliwości pielęgnowania tego co mamy w środku, wyłączania na chwilę myślenia i włączania czucia.