Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

poniedziałek, 15 października 2018

Seksuolog

Naturalną dla mnie rzeczą było nie poddawać się... najpierw zacząłem ćwiczyć mięśnie odpowiedzialne za wytrysk ale szybko okazało się, że to nie wystarczy - żona wyśmiała ten pomysł z góry zakładając, że to nic nie da. Postanowiłem więc udać się do specjalisty, Początkowo chciałem to ukryć, potem jednak powiedziałem o tym żonie - w pierwszym momencie drwiła z tego, że ktoś obcy ma naprawić nasze życie seksualne, jednak w dzień wizyty napisała mi budującego sms-a, wskazującego, iż w seksuologu pokłada jakieś nadzieje... jakiś czas później, już po wizycie w jednej z kłótni powiedziała, że wcale nie wierzyła i zaprzeczyła tamtym słowom mówiącym o nadziei i tęsknocie za dawnym łóżkiem. Lekarz dał mi doraźnie tabletki - jedne na wzmocnienie erekcji (choć w zasadzie ich nie potrzebowałem) i jedne typowo na wydłużenie seksu, spowolnienie wzrostu napięcia seksualnego. Gdy wróciłem do domu żona wypytywała, żartowała czy dziś testujemy. Nie testowaliśmy a w ciągu kolejnych dwóch miesięcy odmawiała seksu aż w końcu sama zaproponowała. Tabletki zadziałały jak powinny - seks był dłuższy, antydepresyjne ich działanie spowodowało, że czułem spokój, nie było wysokiego tętna ani paniki. Wzmocnienie erekcji natomiast spowodowało, że od razu po wytrysku byłem w stanie kochać się jeszcze raz... Żona nie miała orgazmu mówiła, że to z powodu trudności skupienia się nad seksem w związku z odczuwanym wówczas dyskomfortem zdrowotnym (hemoroidy). Pojechałem do seksuologa dla Niej i dla Nas, chciałem działać, coś zmienić... lekarka powiedziała, że poza lekami potrzebuje terapii, poszukania w głowie skąd ten problem i powiedziała mi jeszcze jedną ciekawą rzecz: że myślę o samym sobie dobrze gdy w ten sposób myśli o mnie żona i analogicznie myślę o sobie źle, gdy ona tak o mnie myśli. Ostrzegła, że nieleczony ten problem nie tylko może się nasilać ale i przerodzić w inny jak np. depresja. Rozmowa z takim lekarzem była trudna, miałem wrażenie, że siedzę w gabinecie nagi a ktoś wpatruje się w moją duszę. Głos mi się łamał, nie wiedziałem co mówić i jak. Dowiedziałem się też, że około połowa facetów doświadcza przedwczesnego wytrysku ale to maskuje np. masturbując się przed stosunkiem bądź przeciągając współżycie, robiąc sobie pauzy sprytnie wykorzystywane na niestandardowe pieszczenie kobiety w tym czasie. Nie byłem w łatwej sytuacji gdyż możliwości masturbacyjne z chwilą wprowadzenia przenośnej toalety (o jakiej wspominałem kilka postów wcześniej) stały się ograniczone. Kontrola seksu podczas możliwej dla pozycji na jeźdźca też jest trudna a jednocześnie wszelkie próby owego przedłużania były traktowane przez żonę podejrzliwie (dawniej nasz seks wolny był od pośpiechu, pauzy i wszelkie uzupełnianie go pieszczotami były czymś naturalny co na pewno też odgrywało swoją rolę). Wszystko potoczyło się tak, że niestety więcej tam nie wróciłem...

3 komentarze:

  1. Dziękuję Ci za ten wpis - to bardzo budujące. Ja mam już namiar na seksuologa z http://tchnienie.com.pl/ jednakże zwklekałem z umówieniem się na wizytę. Teraz wiem, że nie ma na co czekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co zwlekać jeśli masz potrzeby to po po prostu się umów. Każdy ma fantazje potrzeby seksualne. Wpis na blogu bardzo fajny i pomocny. Ciekawie opisane. Wiele osób powinno ten wpis przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekiem okazała się zmiana partnerki i emocji towarzyszących codzienności i łóżku.

      Usuń