Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

piątek, 2 listopada 2018

Terapia małżeńska

Wierze w skuteczność pomocy psychologicznej i psychiatrycznej... uważam, że ludzki umysł jest jak komputer który można programować - niemal dowolnie. Uważam, iż w komputerze tym pojawiają się błędy. Nie jest on też nieomylny. Na przestrzeni ostatnich trzech lat, kilkakrotnie proponowałem żonie pójście na terapie, wspólnie... aby ktoś z boku, bezstronny pokazał i mi i jej, co robimy źle i jak naprawić relację, jak żyć inaczej. Nie oczekiwałem nigdy aby dano Nam swoisty złoty środek ale liczyłem, na pomoc w zapoczątkowaniu zmian idących w stronę odbudowania relacji opartej na wzajemnym szacunku, na pokazanie możliwości powrotu (lub wykluczenia tego) do życia w którym moja niepełnosprawność nie jest na pierwszym planie i nie obrzydza żonie mojej osoby. Żona odmawiała na różne sposoby, mówiła, że żaden psycholog nie jest na jej miejscu i, że nie będzie jej mówić co ma robić, czasem też zwyczajnie drwiła a takiego pomysłu a ostatecznie stanęło na tym, że pójdzie ale tylko po to aby ktoś otworzył mi oczy i udowodnił, że nie ma już Nas (że każda kobieta na jej miejscu dawno by ode mnie odeszła). Nie jestem nieomylny, sam nie wiem czy terapia małżeńska w naszym przypadku ma sens ale spróbował bym dosłownie wszystkiego bo nie mam nic do stracenia. Przeczytałem ostatnio, że terapia taka ma sens jedynie wtedy gdy oboje ludzi, wspólną przeszłość wspominają dobrze, tęsknią za nią... więc chyba żona miała racje, ponieważ wczoraj odbyliśmy rozmowę w której wszystkie dobre chwile, kwitowała tym, że miała klapki na oczach... o wspólnych dokonania mówiła jako o dokonaniach jej rekoma, czasem moimi ale za pomocą parobków. Skala przebiegunowania jej zasad, poglądów i wartości jest nie do opisania. Przytłaczające jest to jak bardzo żona odkreśla siebie-zdrową, ode mnie-chorego. Dotyczy to niemal wszystkiego, od potrzeb zawodowych po seksualne i powoduje, że mam wrażenie, iż uważa, że zasługuje na kogoś lepszego tzn. zdrowego. Moze ma racje... zdrowie nie było jednak dla niej miarą człowieka.

2 komentarze:

  1. To bardzo indiwidualna sprawa. Najlepiej porozmawiać z partnerem o takiej terapii. Co do terapeutów, to ja z czystym sumieniem mogę polecić https://www.joannamuszak.pl/terapia-par-terapia-malzenska W zeszłym roku p. Joanna uratowała moja małżeństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jak się chce to się szuka sposobu, jak się nie chce to się szuka powodu".

      Usuń