Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Ojcowskie błędy


 Wspominam czasem... lecz nie z tęsknoty, czy też dla samego wspominania, bo z powodu obwiniania się o to, że pozwalałem na pewne sytuacje bądź nie reagowałem w taki sposób i z takim skutkiem, żeby mieć sumienie wolne od dzisiejszego ciężaru wątpliwości. Źle żyje się życiem w którym nie możemy postępować zgodnie z samym sobą - to najważniejszy aspekt mojego małżeństwa z powodu którego odczuwam radość, iż związek ten nie istnieje. Boli mnie bowiem mniej myśl o tym jak w ciągu ostatnich lat traktowała mnie żona, ponieważ niezgodność z samym sobą, dotyczy ojcostwa (choć nie tylko) i tego co się działo w sytuacjach w których uczestniczyła moja córka - była musztrowana w imię dobrego wychowania, dla zasady zakazywano jej rzeczy jakich zazwyczaj nie trzeba było Jej odbierać a potem odebranie ojca i reszty bliskiej rodziny, życia jakie znała - może właśnie dlatego tak żałuje każdej niesprawiedliwości i przesadnej surowości wobec Niej. Za wiele rzeczy było dopuszczalne tylko dlatego aby zadowolić żonę a raczej żeby jej nie zdenerwować. Pamiętam jak córka stojąc przy naszym łóżku prosiła aby móc się z nami położyć - wówczas od żony słyszałem: masz jej zabronić! Dzień czy dwa później sama brała Ją do łóżka - nie było w tym konsekwencji lecz chyba jedynie postawienie na swoim.  To powoduje zagubienie - czułem to i aż się boje jaką dezorientację powoduje to w dziecku. Pamiętam gdy córka miała mniej niż 2 latka, weszła za rozłożone do spania łóżko i zablokowała się przy ścianie - płakała aż zanosiła się, prosiła oczami i wyciągniętymi rączka a żona będąc wtedy na coś na mnie zła mówiła: "Niech cię tatuś wyciągnie" - a do mnie: "No pomóż jej! Nie potrafisz?" Nie pamiętam za co żona była wówczas na mnie zła ale myślenie o tym stanowi pułapkę, bo nic nie tłumaczy takiego zachowania jednak gdy ktoś przywyknie do karania innych, nie myśli o adekwatności. Takich sytuacji było wiele - stawianie w koncie, restrykcję dotyczące jedzenia i wiele innych, krzyk gdy coś wylała przypadkowo, gdy córka robiła coś za wolno, za szybko - nieustanna huśtawka i kalejdoskop robienia wody z mózgu zarówno córce jak i mi, naprzemienne głaskanie i ciuciane, z surowością i reprymendami - tylko i wyłącznie z powodu wewnętrznego popieprzenia objawiającego się bezskuteczną ucieczką od doświadczeń z dzieciństwa aby ostatecznie traktować bliskich tak, jak żona sama była traktowana w dzieciństwie. Najsłodsza i bezwarunkowo kochająca mnie istota w takich sytuacjach słyszała ode mnie to, co jej matka chciała aby słyszała i choć pewnie córka tego nie pamięta, to ja czuje, że wtedy Ją zawiodłem... w tam tym życiu i Jej i moim ale ono się już skończyło - te sytuacje nigdy się już więcej nie powtórzą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz