Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

wtorek, 10 grudnia 2019

Porwanie i kradzież

Tak jak się odgrażała, ta zrobiła ale jednocześnie przeszła samą siebie i zaskoczyła nawet mnie. Żona wyprowadziła się. Dwa dni przed tym, przez dwie noce wywoziła z naszego mieszkania sprzęt i meble (w ubiegły weekend). W tym momencie dom jest zupełnie pusty, zabrała nawet firany z okien i opał. Nie ma na czym usiąść, nie da się w tym momencie w jakikolwiek sposób korzystać z mieszkania. Nie zabrała jedynie rzeczy zamontowanych na stałe. W niedziele oddałem córkę zgodnie z postanowieniem sądu w sprawie widzeń. Do środy nie miałem żadnej wiedzy gdzie córka. Miejsce jej pobytu ustaliła dopiero Policja. Jest 300 km ode mnie. Złamano postanowienie sądu i w aktualnie nie ma możliwości stosowania się do niego. Zgłosiłem przywłaszczenie mienia wspólnego i wywiezienie córki, prawo nie jest jednak po mojej stronie. Nie wiem w jakich warunkach żyje córka ani do jakiego przedszkola chodzi. Obrońcy żony zastanawiają się nad tym czym się kierowała na taki krok, zupełnie nie skupiając czego dokonała: kradzież i porwanie – bez względu na to, jak wygląda to z prawnego punktu widzenia, to jest właśnie tym. Została od kwietnia niemal ze wszystkim, w końcu listopada resztę ukradła. Odebrała mi jednak przede wszystkim córkę i mam duży problem z życiem bez Niej. Nie obchodzą mnie motywy żony, nie wolno odbierać człowiekowi wszystkiego, bo czynimy go zdolnym do wszystkiego. Złożyłem wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich żonie i ustanowienia miejsca pobytu córki przy mnie. Wszystkim swoim poplecznikom sprzedała historię o zaszczuciu jej i nachodzeniu – to w kontekście żądania duplikatu kluczy od wspólnego mieszkania. Nie nachodziłem jej, od kwietnia na mieszkaniu byłem raz, sprowokowany brakiem kontaktu z córką. Wówczas zamki były już zmienione. Żona tak wspólną nieruchomość jak i córkę, traktuje jako coś co należy jedynie do niej. Dla postawienia na swoim kolejny raz przewróciła życie naszego dziecka do góry nogami. Myśli jedynie o sobie, wciąż nie ma do mnie szacunku. Pęka mi serce gdy pomyśle o braku córki w nadchodzące święta. Wszystko się zmienia poza bólem tęsknoty za dzieckiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz