Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

piątek, 14 października 2022

I tak mi wyrzucą...


 Smocza kula z Dragon Ball'a, czy też bluza z Harrym Poterem... przedmioty te łączą różne kwestie. Przede wszystkim są a raczej były to przedmioty związane z czymś co moja córka lubi i z czymś, co ofiarowane było Jej z sentymentem, z pewnym ukrytym przekazem, z jakąś głębią... Wiem od córki, że zdarzało się Jej całować tę kulę i w myślach wypowiadać życzenie. Tak właśnie było w Dragon Ball'u lecz córka swoim życzeniem nie prosiła o wskrzeszenie super bohatera a o zdrowie dla swojego taty... wiem też, że o to samo prosi zdmuchując świeczki z urodzinowych tortów. Wzrusza mnie to gdy o tym piszę, na samą myśl o Jej intencjach i tego jakimi kategoriami myśli dziecko, serce zmienia rytm a oczy robią mi się szkliste. Bluzę dostała ode mnie na dzień dziecka - była zachwycona, lubi Harrego... to była piękna, kolorowa bluza, ciepła, miła w dotyku i od bardzo dobrego producenta.  Niestety smoczą kulę i bluzę łączy też to, że po tym jak córka zdecydowała się zabrać je do siebie, do matki, w niewyjaśnionych przyczyn zniknęły. Gdy córka zapytała o nie, odpowiedziała Jej, że zgubiły się.. dochodzi do tego zarzut wobec dziecka, że to wręcz jego wina bo cyt. sobie nie pilnowała i sama jest sobie winna. Kiedyś, więcej niż rok temu, córka w sytuacji zapytania Jej co chce zabrać odpowiedziała, że niczego nie chce ponieważ cyt. i tak mi wyrzucą. Nie byłem wtedy pewny czy dobrze usłyszałem... okoliczności zniknięcia kuli i bluzy niestety to potwierdziły. Bez względu jak ważne są dla córki otrzymane ode mnie rzeczy, są wyrzucane przez matkę dla której ważniejszy jest niezmiennie fakt, iż były to przedmioty od ojca. Nie ma więc w tym kolejny raz kierowania się przez matkę dobrem dziecka, lecz swoimi przekonaniami, uprzedzeniami... Moja była żona utknęła w jakimś martwym punkcie, nie do końca chyba jej życie wygląda tak, jak by chciała - przyzwyczajona do tego przez lata - za wszystko to obwinia mnie. Córka ma u siebie ode mnie jeszcze dużego misia - wiem jednak, iż również z tej zabawki, z tego bliskiego Jej przedmiotu, moją była żona uczyniła mechanizm nieodpowiedniego oddziaływania na córkę, stosowania wobec niej przemocy psychicznej i kolejny raz kierując się ślepą wiarą we własne przekonania. Miś bowiem pewnego dnia wylądował w piwnicy, do której został demonstracyjnie wrzucony, rzekomo w związku z karą za niewłaściwe zachowanie córki. Pomijając jednak przyczyny, taka forma kary nie jest nawet karą, dla mnie jest dowodem na socjopatyczne skłonności matki, na poważne problemy - tak z radzeniem sobie z dzieckiem, jak i z własnymi emocjami. Córce bardzo a pamięć zapadł obraz misia spadającego do piwnicy, do dziś rozpamiętuje, że miś się ubrudził, nie jest już jak nowy. Nie mogę też uwierzyć w te ciągłe niewłaściwe zachowania córki, podczas gdy u mnie, do niczego takiego nie dochodzi... i nie zmienia tego fakt, że mam Ją rzadziej i na krócej, gdyż w wakacje była u mnie miesiąc. Mam nadzieję, że córka wybaczy mi kiedyś, że tak niewiele mogłem zrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz