Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

poniedziałek, 16 listopada 2020

Fałsz ugody


Niestety tak jak przypuszczałem, propozycja ugody z jaką w kwestii naszej córki wyszła żona, była jedynie jednym,wielkim kłamstwem... z dziecka uczyniono narzędzie wywierania wpływu, uprzedmiotowiono wspaniała istotkę. Nie są to moje kategorię myślenia i postępowania... nie mam już jednak żadnych wątpliwości, że odizolowanie mnie od córeczki na 9 miesięcy, było planem, adwokacką strategią walki w obliczu niemal z góry przegranej sprawy - tak rozwodu, jak i wywiezienia wyposażenia wspólnego mieszkania. W ich przekonaniu musiały... ale do mnie to nie dociera. Zawsze jest wyjście a przede wszystkim prawo powinno być prawem, prawda prawdą - czarne i białe. Jeśli żoną potrafiła wszystko to wziąć jak swoje, to nie powinno mnie dziwić jej późniejsze działania... mimo wszystko wciąż zaskakuje mnie brak granic w postępowaniu, nie umiem być inny. Do propozycji ugody, żona wraz ze swoim adwokatem bez ogródek dopisały jeden akapit w którym mowa była nie o dziecku, a o majątku. Mianowicie żona widziała nasze porozumienie w następujący sposób:

- sprzedaż wspólnego mieszkania i podział ze sprzedaży 50/50;

- podział środków na koncie dziecka 50/50;

- skarbonka dziecka w całości dla żony;

- wywiezione z mieszkania sprzęty w całości dla żony;

- umorzenie wszystkich spraw, odejście do występowania o ukaranie jej za nierealizowanie kontaktów;

- zakończenie rozwodu i nieorzekanie o winie.

  Znam ją... a raczej poznałem i wiem, że jeśli ulegnie się jej, to jej apetyt się zaostrzy i będzie to dopiero początek - tak jest z szantażem... zawsze prowadzi do czegoś złego. W odpowiedzi na taki kształt ugody, mój pełnomocnik usunął zapis o majątku i skupił się na dziecku, jednak na wieść o tym, żona odrzuciła propozycję zanim w ogóle ją zobaczyła. Łzy w sądzie były fałszem... jeśli chcąc realizować swoje cele, była w stanie odebrać dziecku kochającego ojca, to stać ją na wszystko... ona widziała tęsknotę córki, słyszała jej pytania. Nie miało to dla niej żadnego znaczenia.. paradoks i tragizm aktualnej sytuacji polega na tym, że żona obiecała się stosować do postanowienia sądu - obietnica czegoś co musi robić z racji prawa i co powinna robić z racji bycia rodzicom, jest dla mojej żony dobrą wolą, wyrazem litości, dowodem swojej znakomitości i dobroci. 

1 komentarz:

  1. Okropna osoba z niej... Podziwiam Cię bardzo za determinację. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń