Szukaj na tym blogu

"Mądra Kobieta nigdy nie podważa tej siły, gdyż jest to moc, która chroni Kobietę i jej potomstwo przed zagrożeniami z zewnątrz... Mądra Kobieta wspiera tą siłę i dba o męskość swojego mężczyzny, Ojca jej dzieci, gdyż wie, że dzieci bez wzoru Ojca wyrosną na emocjonalne kaleki z problemami w życiu..."

wtorek, 2 czerwca 2020

Opozycja i wsparcie dla żony

Toczy się wojna, inaczej tego nazwać nie można... niestety żona jej przedmiotem uczyniła nasze dziecko, moją córeczkę.. Po rozstaniu część osób stanęła po mojej stronie, kolejne osoby dołączyły gdy dowiedziały się o okolicznościach poprzedzających rozstanie, następnie kolejna grupa odsunęła się od żony po tym jak okradła nasze mieszkanie i wywiozła córkę. W tym momencie zrobiła już wszystko poza wywiezieniem Małej za granicę a mimo to na placu boją są ludzie wciąż jej wierni.   Dokładnie trzy:
- uzależniona od niej koleżanka która mieszka z nią i podobnie, (pod namową i przy pomocy mojej żony) okradła swojego partnera i wywiozła dzieci;
- bratowa, przekonana, iż ma u niej emocjonalny dług za pomaganie jej gdy miała problemy ze swoim mężem (nie ma pojęcia o wielu sytuacjach i tym, iż to często ja pisałem jako moja żona, dodając otuchy, radząc etc.);
- była żona jej kuzyna (on nie chce jej znać) a więc żadna rodzina (nie ma pojęcia, iż moja żona przyłożyła się do rozpadu jej małżeństwa).
Pierwsza z wymienionych osób będzie pierwszą ofiarą mojej żony. Już poszukuje ją policja i prokuratura, bowiem nie miała ślubu a więc nie mogła niczego zabrać tym bardziej, że dom w którym mieszkała należał do matki jej partnera. Nigdy nie pracowała... jak to się dzieje, że nagle człowiek nabywa przekonania, że wolno mu wszystko?
Jej bratowa, była osobą mi serdeczną do około miesiąca po rozstaniu. W tym momencie nie mamy kontaktu, jej mąż a brat mojej żony, wciąż odwiedza i wspiera mnie. W grudniu zapytał mnie: czemu na to pozwoliłeś, dlaczego dałeś sobie wejść na głowę? Opowiadałem mu jak nie traktowano. Jego żona, podobnie jak ostatnia  wymienionej trójki osób jest zdania, iż wszystko co w trakcie mojego małżeństwa i po jego rozpadzie uczyniła mi moja żona i co aktualnie czyni mojej córce, jest do usprawiedliwienia.... szukają na siłę czegoś po środku, posiłkując się rzekomym trudem i ciężarem życia ze mną. Oznacza to, iż... mówiąc bez ogródek, zbędnej delikatności i poprawności, bycie z kaleką jest wyczynem, wyłącznie poświęceniem i obojętnie jak było czy jest, a nawet bez różnicy jak będzie, nie mam prawa mieć o cokolwiek pretensji. Ich zdaniem. Powinienem być jedynie wdzięczny... i tu pojawia się kluczowa przyczyna rozpadu mojego małżeństwa: żona poczuła się lepsza ode mnie. Ludzie którzy latami, w czasie trwania małżeństwa, uważali więc, że mojego trudu nie było a mojej żonie należy się podziw. Co jeszcze musi się stać aby w ich opinii wyrównana czynami mojej żony, została moja wina i niewdzięczność za lata związku?
Usłyszałem nawet słowa: "Przecież wiesz, że ona jest nerwowa i uparta, mogłeś inaczej do tego podejść". To co miałem zrobić innego? Gdzie jest jakiś obiektywizm osób deklarujących stanie po środku? Nie stoją wcale po środku skoro widzą kradzież i odcięcie dziecka od ojca... po prostu myślą jak moja żona tylko wstyd im przyznać. Nie doszło by do tego wszystkiego gdyby nie poklepywanie po plecach i szukanie na siłę szarości zamiast dzielić na biel i czerń.

2 komentarze: